Umówiłam się z Johnem w stolarni, a raczej w moim biurze.
Sean przystał na jego ofertę i obiecał przygotować umowę, a raczej wszystko
szybko załatwił z notariuszem ze swojej kancelarii. W dodatku dokumenty miał
sam podrzucić. Siedziałam u siebie w biurze i poprawiałam makijaż. Oczywiście
Sara wiedziała komu wynajmę stolarnie i cały czas mi pisała jakieś głupie
wiadomości. Usłyszałam dzwonek, więc z uśmiechem zeszłam na dół i przywitałam
się z Johnem. Jeszcze raz chciał się rozejrzeć więc mu na to pozwoliłam, jak
tylko zniknął za drzwiami kantorka zobaczyłam samochód Seana, i zaraz sam
wyskoczył z niego.
- Jak zawsze się spieszysz? – przywitałam się z nim na co
westchnął – O której masz rozprawę?
- Za godzinę. Wyskoczyłem w porze lunchu. – zerknął na
zegarek na co tylko poprawiłam mu krawat – Gdzie masz tego dziadka? – rozejrzał
się a ja nie rozumiałam o co mu chodzi
- Dostawy mamy przynajmniej dwa razy w tygodniu, nie będzie
Pani to przeszkadzało?
- Nie, i tak jak mówiłam na górze mogę również wynająć
gabinet. Nie jest to wielkich rozmiarów pomieszczenie, jednak…
- Nie szkodzi, i tak częściej pracuje w stolarni. –
uśmiechnął się co odwzajemniłam – Możemy już wszystkie formalności załatwić? –
tym razem spojrzał na Seana
- Oczywiście, mam przy sobie umowę. – rozłożył wszystko na
stole – Żona mówiła, że pierwsza umowa jest na rok? – jak tylko to usłyszałam
to delikatnie przewróciłam oczami, dwóch kogucików się znalazło
W tym momencie przyglądałam się jednemu jak i drugiemu.
Analizowałam ich wygląd i nawet porównywałam. John z uśmiechem wszystko
podpisał i jedynie podałam mu jego klucze od stolarni. W tym momencie byłam
zadowolona, to pomieszczenie nie będzie stało puste. Oczywiście Sean musiał już
jechać, aby nie spóźnić się na rozprawę. Tylko mnie mocno objął i namiętnie
pocałował na pożegnanie, czym mnie bardzo zaskoczył. Zostałam sama, więc
odwróciłam się do Johna, który stał oparty o stół.
- Myślałem, ze to Pani
prawnik. – zauważył wskazując na teczkę
- Coś w tym stylu. – uśmiechnęłam się – Jak widać mamy w
końcu wszystko załatwione. I Charlie jestem, a nie jakaś tam Pani. – machnęłam
ręką – Będziemy w końcu widywać się codziennie.
- Będę musiał uczulić moich pracowników. – zauważył
podchodząc do mnie bliżej – Aby nie gwizdali na twój widok. Jeśli nawet, tak
reagują na piękną kobietę. Przeprowadzimy się w weekend, aby ci nie
przeszkadzać.
Zostawił mnie samą a ja tak stałam i kompletnie nie
wiedziałam co się przed chwilą stało. W sumie i tak miałam trochę pracy, więc
poszłam na górę i skupiłam tym razem na kreśleniu. Chciałam wszystko dziś
skończyć, aby w poniedziałek przedstawić to wszystko klientom. Przez to też
wróciłam do domu późno i obładowana wszystkim, i jak na złość w przedpokoju
wysypała mi się cała zawartość torebki na co zaklęłam. Usłyszałam cichy śmiech,
więc jedynie pociągnęłam nosem i o dziwo Sean wszystko zbierał z podłogi i
wrzucał to do mojej otwartej torby.
- Wystarczyło wziąć jedną rzecz a resztę ja bym przyniósł. –
zauważył wyciągając mi z rąk tuby i laptopa – Masz coś jeszcze?
- Nie, ale muszę siusiu. – uśmiechnęłam się niewinnie i
uciekłam do toalety by po chwili wrócić i zobaczyłam, że Sean kucharzy więc
zajrzałam do patelni
- Ej, ej. – zaśmiał się kiwając mi palcem – Musisz jeszcze
chwilę poczekać. Masz chwilę dla siebie, więc możesz się przebrać.
- A co dobrego gotujesz?
- Twoje ulubione danie, ale mniej doprawione. Mówiłaś, że
mało spędzamy razem czas, więc zaczynam to zmieniać. – zauważył na co
westchnęłam obejmując go w pasie
- Przegrałeś? – i nic nie musiał mówić, od razu widziałam po
jego spuszczonych oczach – Przykro mi. Mogę wiedzieć czego dotyczyła?
- Nie chcę o tym rozmawiać. – dał mi całusa w ucho – A teraz
uciekaj, dokończę kolacje.
Uśmiechnęłam się jedynie do niego i uciekłam na górę. Szybko
pozbyłam się ciuchów i w końcu poczułam, że żyję. Założyłam na siebie legginsy
i szerszą bluzkę. Z uśmiechem zeszłam na dół i o dziwo już wszystko było gotowe
i stało na stole w jadalni. Usiadłam z lekkim pomrukiem i powoli delektowałam
się pyszną kolacją, która odpowiadała mi smakowo. Przez to nawet zjadłam więcej
niż zazwyczaj, wycierałam talerz bagietką i widziałam wzrok Seana, który
delektował się winem.
- Powiem ci, że dawno nie widziałem cie taką. Zajadasz z
takim apetytem.
- Pyszne jest. – mruknęłam – Idealnie doprawione. Zawsze
zresztą uważałam, że jesteś lepszym kucharzem. Choć ci teraz zazdroszczę,
możesz delektować się winem.
- Co myślisz o Johnie? – bawił się kieliszkiem czego nie
rozumiałam – Przystojny.
- Ej! – zaśmiałam się – Rozumiem, że Sara ma w sobie mnóstwo
hormonów, ale ty też? – na co zdziwiony mi się przyjrzał – Jest ok.,
sprawdziłam jego firmę, na rynku jest od pięciu lat i całkiem sobie prężnie
radzi. Widziałam jeden jego projekt, schody wyszły przepięknie. Dlatego od razu
mu powierzyłam stolarnie. Jest w dobrych rękach.
- Ty się na tym znasz lepiej. I chciałbym ci coś pokazać. –
wziął głębszy wdech i gdzieś uciekł, by po chwili wrócić z teczką, dokładnie mu
się przyglądałam i wskazał tylko na to co miałam przed sobą, powoli oglądałam i
się tylko głośno zaśmiałam, by po chwili czuć łzy na policzkach – Charlie?
- Zaprojektowałeś sam pokój. – szepnęłam i zaśmiałam się na
widok fotela – Z takim beztalenciem do rysowania.
- Ej, mogłabyś być trochę bardziej łaskawa. To mój pierwszy
projekt. – zauważył na co z uśmiechem usiadłam mu na kolanach – wiem, że tego
nie pokażemy ekipie remontowej, poprawisz to sobie w programie, lepiej to
narysujesz. Jednak…
- Jest idealne. – szepnęłam dokładnie analizując –
Zaplanowałeś każdy szczegół. I nie chcesz różu?
- Oboje nie lubimy tego koloru. – zaśmiał się – Możesz to
poprawić. – od razu zaprzeczyłam – Naprawdę ci się to podoba?
- Tak, masz racje przeniosę to na papier po swojemu, aby
ekipa wiedziała co i jak. Zadzwonię do nich jutro, aby nas wcisnęli. –
zauważyłam głaszcząc się po brzuchu – Jednak wszystko będzie tak jak tutaj. Nie
przestawię nawet na milimetr fotela.
- Cieszę się. – objął mnie opierając brodę na moim ramieniu
– Masz ochotę na deser?
Zaprzeczyłam i oparłam się o niego dokładnie oglądając jego
projekty. Miał naprawdę wszystko rozplanowane, nawet wybrał kolory farb, i
meble. Zaskoczył mnie, ale bardzo pozytywnie i prawda była taka, że nie mogłam
się już doczekać. Az to wszystko będzie już na swoim miejscu, jak będę mogła
usiąść w fotelu. Z Vivian.
&&&
tadam, do końca zostało już tylko 5 rozdziałów... ale ten czas szybko leci :o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz