wtorek, 25 czerwca 2019

7. Wielu rzeczy nie wiedziałam.

Dziś był dzień imprezy. Miałam zresztą plan, niestety Sean dalej mnie okłamywał, dlatego korzystając z okazji, że się kąpał sama szybko włączyłam jego telefon i szukałam podejrzanych wiadomości. W oczy rzucił mi się za to email i tylko pokiwałam głową, myślał, że jest sprytny a jak widać szybko można było przejrzeć jego namiętne wiadomości. Przez to zrobiło mi się niedobrze więc tylko napisałam szybką wiadomość i zaraz po tym jak ją wysłałam od razu usunęłam. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie na tyle głupia aby mu odpisać choć w tekście zastrzegłam aby tego nie robiła. Teraz musiałam zagrać szopkę przed mężem. Jakby zresztą nigdy nic pojechał do pracy, więc ja w tym czasie przygotowałam mu rzeczy na wieczór i zajęłam resztą. Jak tylko zjawił się popołudniu w domu od razu udałam, że źle się czuję. Zresztą to nie było aż takie kłamstwo. Od rana dziwnie się czułam. Zresztą Sean nie był zadowolony, że musi iść sam, jednak sam zauważył, że jestem blada. Jak tylko gotowy wyszedł wzięłam się za najważniejsze - a mianowicie spakowałam jego rzeczy do walizek. Wszystko zniosłam na dół i starałam się nie płakać, ale czułam, że to jest odpowiednia chwila na to. Pora było powiedzieć dość. Dalej czułam się dziwnie, w dodatku zaczął boleć mnie brzuch, wręcz kłuć. I kompletnie nie wiedziałam co się dzieje, w pewnym momencie kiedy schodziłam ze schodów ból był nie do wytrzymania i poczułam dziwne uczucie, spojrzałam na spodnie i byłam w szoku. W tym samym momencie zobaczyłam wściekłego Seana w progu i ponownie skuliłam się z bólu.

- Charlie?! Co się stało?
- Nie wiem. – wypłakałam – Boli.
- Jedziemy do szpitala.

Właściwie bałam się, kompletnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. O dziwo Sean szybko dojechał do szpitala i zaraz się mną zajęli. Tyle tylko, że nie spodziewałam się werdyktu. Siedziałam jak skamieniała i słuchałam tego co mi mówił lekarz. Byłam w ciąży, poroniłam. Nawet nie wiedziałam... byłam dorosłą kobietą a nie zauważyłam czegoś takiego. Zrobili mi szybki zabieg i mogłam wrócić do domu. Sean oczywiście o wszystkim wiedział, lekarz mówił nam wszystko. Choć w drodze powrotnej siedział cicho. Weszłam tylko do domu i zaraz usłyszałam.

- Nie wiedziałaś?
- Wielu rzeczy nie wiedziałam. - powiedziałam oschle
- Charlie…
- Nie Sean. W salonie masz swoje rzeczy, z łaski swojej weź je i się wynoś.
- To nie tak… porozmawiajmy.
- Nie, my nie mamy o czym rozmawiać. - zauważyłam - Mój prawnik o wszystkim wie, papiery są gotowe więc spodziewaj się ich na dniach. Nie chce tego domu, dlatego wystawimy go na sprzedaż. I możesz wrócić sobie do Londynu, czy gdzie masz tą dziwkę.
- Charlie. Porozmawiajmy. Jesteś w tym momencie pod wpływem leków. Do jasnej cholery poroniłaś. To było moje dziecko!
- Owszem! Bo nawet dziecko wie, że nie chce takiego ojca! Ja nie chcę ciebie! W tym momencie się tobą brzydzę! Doskonale wiesz dlaczego byłam sama, co zrobił twój poprzednik a ty co? Zrobiłeś dokładnie to samo! Jesteś śmieciem w tym momencie dla mnie i na prawdę życzę ci wiele złego! Kochałam cię, a ty tak zdeptałeś moje serce.
- Też…
- Stop! Nie chcę słyszeć twoich kłamstw! Nigdy mnie nie kochałeś, taka jest prawda. Bo gdyby tak było to byś mnie nie zdradził tak szybko. Nie rozumiem jednego tylko, po co to wszystko?! - wskazałam ręką na dom - Jeśli nie chciałeś ślubu o czym zresztą powiedziałeś mi podczas naszego pierwszego spotkania to po co to wszystko?! Po jaką cholerę mi się oświadczyłeś, zdecydowałeś się na dziecko?! Jesteś aż takim hipokrytą?! Myślisz, że jakby nigdy nic będziesz mógł mieć nas dwie?! To się grubo przeliczyłeś i dlatego daję ci drogę wolną. Będziesz miał tą na której zależy ci najbardziej.
- To na tobie mi najbardziej zależy, dlatego jesteś moją żoną!
- Nie Sean, chciałeś mnie bo uwielbiałeś seks ze mną. A nie chcesz odejść bo zostaniesz z niczym. Znaczy się rodzice zapewne pomogą synkowi. - rzuciłam ironicznie - Ale nie spodziewaj się dużych pieniędzy ode mnie. Odebrałeś mi dwie rzeczy, na resztę ci nie pozwolę.
- Przecież to nie moja wina, że poroniłaś! Charlie, proszę cię wysłuchaj mnie. To nie tak jak myślisz.
- Nie, miałeś szansę, ale jej nie wykorzystałeś. Teraz jest za późno.
- Jaką do jasnej cholery szansę?!
- Wiem o was od dawna! - krzyknęłam na co stał w szoku - Wtedy miałeś jeszcze szansę, ale nie! Wolałeś dalej brnąć w to całe gówno! To dlatego dziś ją zaprosiłam na imprezę, niech twoi koledzy poznają nową Charlie! Bo od teraz to z nią będziesz widywany, mnie zobaczysz dopiero na sali rozwodowej! Więc z łaski swojej weź rzeczy i wypierdalaj z tego domu!
- Nie ruszę się! Charlie dopiero co wróciłaś ze szpitala! Nie zostawię cię samej w tym momencie! I nie dlatego, że tak mówi mi duma i sumienie, ale dlatego że to właśnie na tobie mi zależy najbardziej! Ona nic nie znaczy, ok zdradziłem cię, ale to nic dla mnie nie znaczyło. Byłem głupi, ale zerwałem z nią bo chciałem założyć z tobą rodzinę! Kocham cię i dlatego odważyłem się na ślub. Jojo... przepraszam cię, wiem, że to co zrobiłem to jedno wielkie świństwo, ale chciałem, chcę wszystko między nami naprawić.
- Zdecydowanie jest już za późno.

Rzuciłam i po prostu zostawiłam go samego. Uciekłam na górę i zamknęłam sypialnie na klucz od razi kładąc się na łóżku. Skuliłam się i po prostu zaczęłam płakać. W tym momencie czułam się zdeptana. Jeszcze miał odwagę się wytłumaczyć, kłamać mi prosto w oczy. Wiedziałam, że nie odpuści. Nie wyjdzie z tego domu, więc zastanawiałam się czy czasem sama tego nie zrobić. Nie spakować swoich rzeczy i po prostu uciec do rodziców. Odpocząć od wszystkiego. Rano nie czułam się wcale lepiej, nie spałam całą noc, tylko płakałam. Zmęczona zeszłam na dół i widziałam Seana jak robił śniadanie. Tylko wyciągnęłam swój kubek i zaczęłam parzyć sobie herbatę.

- Charlie... proszę cię, porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Wszystko powiedziałam ci wczoraj, jeśli się nie wyniesiesz do wieczora, sama to zrobię.
- Proszę cię, wysłuchaj mnie.
- Nie Sean... nie dam sobie mydlić oczu. Jestem na to już za stara i nie zamierzam przechodzić tego wszystkiego ponownie. Wiem co powiesz, obiecasz mi poprawę i że nigdy więcej tego nie zrobisz. A oboje znamy prawdę. Jak nie Jojo to będzie kolejna. I tak będzie cały czas. Jeśli raz próbujesz, chcesz tego cały czas. W tym momencie jest za późno, już dla mnie nie istniejesz. Jesteś po prostu wspomnieniem… które umarło śmiercią naturalną. Jakoś dam sobie radę, jak zawsze zresztą… więc proszę cię, weź swoje rzeczy i się wynieś. Nie ośmieszaj się bardziej…

&&&

tadam, zaskoczyłam?:D 


1 komentarz:

  1. Myślę, że mogłabym się spodziewać wszystkiego, ale nie tego iż Charlie była w ciąży i poroniła. Strasznie mi jej szkoda. W ostatnich dniach przeżyła sporo stresu, co miało duży wpływ na stan jej ciąży. I stało się, jak się stało. Ale muszę przyznać że sprytna z niej kobitka. Ułożyła sobie genialny plan, szkoda tylko że dzień zaskoczył się tak tragicznie. Sean dostał to, na co zasłużył. Chciał ciągnąć dwie relacje co było ohydne z jego strony. Bardzo dobrze że Charlie nie chce się złamać i wskazała mu drzwi. Może to go otrzeźwi i nareszcie dorośnie bo na razie zachowuje się jak dzieciak ^^

    OdpowiedzUsuń