Dziś był dzień imprezy. Miałam zresztą plan, niestety Sean
dalej mnie okłamywał, dlatego korzystając z okazji, że się kąpał sama szybko
włączyłam jego telefon i szukałam podejrzanych wiadomości. W oczy rzucił mi się
za to email i tylko pokiwałam głową, myślał, że jest sprytny a jak widać szybko
można było przejrzeć jego namiętne wiadomości. Przez to zrobiło mi się
niedobrze więc tylko napisałam szybką wiadomość i zaraz po tym jak ją wysłałam
od razu usunęłam. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie na tyle głupia aby mu
odpisać choć w tekście zastrzegłam aby tego nie robiła. Teraz musiałam zagrać
szopkę przed mężem. Jakby zresztą nigdy nic pojechał do pracy, więc ja w tym
czasie przygotowałam mu rzeczy na wieczór i zajęłam resztą. Jak tylko zjawił
się popołudniu w domu od razu udałam, że źle się czuję. Zresztą to nie było aż
takie kłamstwo. Od rana dziwnie się czułam. Zresztą Sean nie był zadowolony, że
musi iść sam, jednak sam zauważył, że jestem blada. Jak tylko gotowy wyszedł
wzięłam się za najważniejsze - a mianowicie spakowałam jego rzeczy do walizek.
Wszystko zniosłam na dół i starałam się nie płakać, ale czułam, że to jest
odpowiednia chwila na to. Pora było powiedzieć dość. Dalej czułam się dziwnie,
w dodatku zaczął boleć mnie brzuch, wręcz kłuć. I kompletnie nie wiedziałam co
się dzieje, w pewnym momencie kiedy schodziłam ze schodów ból był nie do
wytrzymania i poczułam dziwne uczucie, spojrzałam na spodnie i byłam w szoku. W
tym samym momencie zobaczyłam wściekłego Seana w progu i ponownie skuliłam się
z bólu.
- Charlie?! Co się stało?
- Nie wiem. – wypłakałam – Boli.
- Jedziemy do szpitala.
Właściwie bałam się, kompletnie nie wiedziałam co się ze mną
dzieje. O dziwo Sean szybko dojechał do szpitala i zaraz się mną zajęli. Tyle
tylko, że nie spodziewałam się werdyktu. Siedziałam jak skamieniała i słuchałam
tego co mi mówił lekarz. Byłam w ciąży, poroniłam. Nawet nie wiedziałam...
byłam dorosłą kobietą a nie zauważyłam czegoś takiego. Zrobili mi szybki zabieg
i mogłam wrócić do domu. Sean oczywiście o wszystkim wiedział, lekarz mówił nam
wszystko. Choć w drodze powrotnej siedział cicho. Weszłam tylko do domu i zaraz
usłyszałam.
- Nie wiedziałaś?
- Wielu rzeczy nie wiedziałam. - powiedziałam oschle
- Charlie…
- Nie Sean. W salonie masz swoje rzeczy, z łaski swojej weź
je i się wynoś.
- To nie tak… porozmawiajmy.
- Nie, my nie mamy o czym rozmawiać. - zauważyłam - Mój
prawnik o wszystkim wie, papiery są gotowe więc spodziewaj się ich na dniach.
Nie chce tego domu, dlatego wystawimy go na sprzedaż. I możesz wrócić sobie do
Londynu, czy gdzie masz tą dziwkę.
- Charlie. Porozmawiajmy. Jesteś w tym momencie pod wpływem
leków. Do jasnej cholery poroniłaś. To było moje dziecko!
- Owszem! Bo nawet dziecko wie, że nie chce takiego ojca! Ja
nie chcę ciebie! W tym momencie się tobą brzydzę! Doskonale wiesz dlaczego
byłam sama, co zrobił twój poprzednik a ty co? Zrobiłeś dokładnie to samo!
Jesteś śmieciem w tym momencie dla mnie i na prawdę życzę ci wiele złego!
Kochałam cię, a ty tak zdeptałeś moje serce.
- Też…
- Stop! Nie chcę słyszeć twoich kłamstw! Nigdy mnie nie
kochałeś, taka jest prawda. Bo gdyby tak było to byś mnie nie zdradził tak
szybko. Nie rozumiem jednego tylko, po co to wszystko?! - wskazałam ręką na dom
- Jeśli nie chciałeś ślubu o czym zresztą powiedziałeś mi podczas naszego
pierwszego spotkania to po co to wszystko?! Po jaką cholerę mi się
oświadczyłeś, zdecydowałeś się na dziecko?! Jesteś aż takim hipokrytą?!
Myślisz, że jakby nigdy nic będziesz mógł mieć nas dwie?! To się grubo
przeliczyłeś i dlatego daję ci drogę wolną. Będziesz miał tą na której zależy
ci najbardziej.
- To na tobie mi najbardziej zależy, dlatego jesteś moją
żoną!
- Nie Sean, chciałeś mnie bo uwielbiałeś seks ze mną. A nie
chcesz odejść bo zostaniesz z niczym. Znaczy się rodzice zapewne pomogą
synkowi. - rzuciłam ironicznie - Ale nie spodziewaj się dużych pieniędzy ode
mnie. Odebrałeś mi dwie rzeczy, na resztę ci nie pozwolę.
- Przecież to nie moja wina, że poroniłaś! Charlie, proszę
cię wysłuchaj mnie. To nie tak jak myślisz.
- Nie, miałeś szansę, ale jej nie wykorzystałeś. Teraz jest
za późno.
- Jaką do jasnej cholery szansę?!
- Wiem o was od dawna! - krzyknęłam na co stał w szoku -
Wtedy miałeś jeszcze szansę, ale nie! Wolałeś dalej brnąć w to całe gówno! To
dlatego dziś ją zaprosiłam na imprezę, niech twoi koledzy poznają nową Charlie!
Bo od teraz to z nią będziesz widywany, mnie zobaczysz dopiero na sali
rozwodowej! Więc z łaski swojej weź rzeczy i wypierdalaj z tego domu!
- Nie ruszę się! Charlie dopiero co wróciłaś ze szpitala! Nie
zostawię cię samej w tym momencie! I nie dlatego, że tak mówi mi duma i
sumienie, ale dlatego że to właśnie na tobie mi zależy najbardziej! Ona nic nie
znaczy, ok zdradziłem cię, ale to nic dla mnie nie znaczyło. Byłem głupi, ale
zerwałem z nią bo chciałem założyć z tobą rodzinę! Kocham cię i dlatego
odważyłem się na ślub. Jojo... przepraszam cię, wiem, że to co zrobiłem to
jedno wielkie świństwo, ale chciałem, chcę wszystko między nami naprawić.
- Zdecydowanie jest już za późno.
Rzuciłam i po prostu zostawiłam go samego. Uciekłam na górę
i zamknęłam sypialnie na klucz od razi kładąc się na łóżku. Skuliłam się i po
prostu zaczęłam płakać. W tym momencie czułam się zdeptana. Jeszcze miał odwagę
się wytłumaczyć, kłamać mi prosto w oczy. Wiedziałam, że nie odpuści. Nie
wyjdzie z tego domu, więc zastanawiałam się czy czasem sama tego nie zrobić.
Nie spakować swoich rzeczy i po prostu uciec do rodziców. Odpocząć od
wszystkiego. Rano nie czułam się wcale lepiej, nie spałam całą noc, tylko
płakałam. Zmęczona zeszłam na dół i widziałam Seana jak robił śniadanie. Tylko
wyciągnęłam swój kubek i zaczęłam parzyć sobie herbatę.
- Charlie... proszę cię, porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Wszystko powiedziałam ci
wczoraj, jeśli się nie wyniesiesz do wieczora, sama to zrobię.
- Proszę cię, wysłuchaj mnie.
- Nie Sean... nie dam sobie mydlić oczu. Jestem na to już za
stara i nie zamierzam przechodzić tego wszystkiego ponownie. Wiem co powiesz,
obiecasz mi poprawę i że nigdy więcej tego nie zrobisz. A oboje znamy prawdę.
Jak nie Jojo to będzie kolejna. I tak będzie cały czas. Jeśli raz próbujesz,
chcesz tego cały czas. W tym momencie jest za późno, już dla mnie nie
istniejesz. Jesteś po prostu wspomnieniem… które umarło śmiercią naturalną.
Jakoś dam sobie radę, jak zawsze zresztą… więc proszę cię, weź swoje rzeczy i
się wynieś. Nie ośmieszaj się bardziej…
&&&
tadam, zaskoczyłam?:D
Myślę, że mogłabym się spodziewać wszystkiego, ale nie tego iż Charlie była w ciąży i poroniła. Strasznie mi jej szkoda. W ostatnich dniach przeżyła sporo stresu, co miało duży wpływ na stan jej ciąży. I stało się, jak się stało. Ale muszę przyznać że sprytna z niej kobitka. Ułożyła sobie genialny plan, szkoda tylko że dzień zaskoczył się tak tragicznie. Sean dostał to, na co zasłużył. Chciał ciągnąć dwie relacje co było ohydne z jego strony. Bardzo dobrze że Charlie nie chce się złamać i wskazała mu drzwi. Może to go otrzeźwi i nareszcie dorośnie bo na razie zachowuje się jak dzieciak ^^
OdpowiedzUsuń