Ostatnio pogoda nie dopisywała i przez to również ja nie
miałam dobrego humoru. Nawet projekty mi się nie podobały, więc starałam się
spędzać mniej czasu przed komputerem. Szukałam nowych inspiracji, stąd też
chodziłam po sklepach i oglądałam nowe wystawy. Zastanawiałam się czy nie
zmienić czegoś w domu, dawno nic nie zrobiliśmy. Oglądałam wazony i planowałam,
kiedy usłyszałam swój telefon. Zobaczyłam zdjęcie Seana, więc zdziwiona
odebrałam.
- Masz dzisiaj spotkanie z klientem?
- Nie, miałam dość siedzenia w domu i buszuje po sklepach,
dlaczego pytasz?
- Wróciłem dzisiaj wcześniej do domu, chyba bierze mnie
jakieś przeziębienie, więc postanowiłem zaszyć się u nas. Stąd moje pytanie, bo
nie ma ciebie.
- Sean… - zaśmiałam się – Raczej dzwonisz do mnie zapytać
czy możesz się zaszyć w moim gabinecie ze swoimi aktami i czy nie będę ci
przeszkadzać.
- Az taki zły nie jestem. – zauważył – Choć masz rację,
siedzę u ciebie w gabinecie.
- Spokojnie, nie mam dziś ochoty pracować. Szukam za to
inspiracji, więc do domu wrócę też później.
- No dobrze. Możesz coś kupić po drodze, jakiś obiad.
- Zastanowię się, i jeśli jesteś przeziębiony, to w szafce
nad lodówką są leki. Lepiej weź teraz, niż jak już będzie za późno. –
zauważyłam – A teraz pracuj.
- Ok., do zobaczenia.
Wyłączyłam się i tylko zaśmiałam. W końcu to nie był tylko
mój gabinet, spokojnie mógł z niego korzystać a i tak zawsze się o to pytał.
Wróciłam do przeglądania i jednak skusiłam się na kilka rzeczy, czyli na
wazony. I po drodze kupiłam sobie nawet kwiaty, i gotowy obiad. Miał rację, nie
bardzo miałam ochotę gotować, a znając jego to zapewne jak się zaszyje w
gabinecie to nie zobaczę go przez cały dzień. Wróciłam do domu i tylko się ze
mną przywitał, akurat robił sobie herbatę więc dałam mu buziaka w policzek i
wypakowywałam produkty. Zdziwiony spojrzał na kwiaty więc tylko rzuciłam, że
sama sobie kupiłam, wtedy dom ładniej wygląda. Przyjrzał mi się dokładniej. Ale
jedynie go wygoniłam do gabinetu. W sumie to w domu panowała cisza, zaszyłam
się w salonie pod kocem i przeskakiwałam z kanału na kanał i nie mogłam się na
nic zdecydować. W końcu zatrzymałam się na jakiejś komedii i w pewnym momencie
kiedy była scena łóżkowa, wpadłam na pomysł. Wyłączyłam telewizor i uciekłam na
górę, gdzie wszystko przygotowałam. Z uśmiechem, i w szlafroku zeszłam na dół,
gdzie słyszałam jak Sean coś mamrotał pod nosem i bawił się długopisem.
Podeszłam tylko do niego i delikatnie go pogłaskałam po karku na co zamruczał i
na mnie spojrzał.
- Jest już tak późno? – przetarł twarz na co się cicho
zaśmiałam – Jesteś w szlafroku, więc idziesz już spać?
- Coś w tym stylu. – zauważyłam i stanęłam między nim a
biurkiem – Pomyślałam, że zanim zjemy kolację, jeśli oczywiście znajdziesz na
to chwile, to przyda ci się krótka przerwa.
- Przerwa? Kochanie wiesz ile mam jeszcze akt do
przejrzenia? – jęknął opierając się o oparcie fotela – Musze przygotować mowę
końcową, a kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać. Mój klient jest
niewinny, ale dowody…
- Dlatego potrzebujesz chwili relaksu, zaufaj mi. – puściłam
mu oczko – Jeśli moje słowa nie robią na tobie wrażenia, to może… - odwiązałam
szlafrok pod którym nic nie miałam – To oderwie cię na chwilę od obowiązków?
- Charlie? – przyjrzał mi się dokładnie z lekkim uśmieszkiem
– Co to za kosmate myśli?
- Widzisz… oglądałam taki film, i pomyślałam sobie, że
możemy być dziś niegrzeczni przez chwilę. – zauważyłam delikatnie wodząc stopą
po jego nodze - Obiecuję, że później dam ci spokój.
- Myślisz, że się złamie? – rzucił zaczepnie wygodniej się
rozsiadając na krześle – Jak mam tyle pracy?
- Cóż… - zauważyłam i usiadłam na nim okrakiem – Jeśli
chcesz odmówić… to najwyżej zaszyję się w naszej sypialni, i sama zbadam swoje
ciało centymetr po centymetrze. – szepnęłam mu do ucha przegryzając mu
delikatnie ucho na co jęknął – Wtedy będziesz musiał włączyć sobie głośno
muzykę.
- Mówisz? Aż tak chcesz być niegrzeczna? – objął mnie
delikatnie w pasie na co pokiwałam głową – I zrobiłabyś to beze mnie?
- Liczę jednak na to, że dołączysz.
Sean jedynie się zaśmiał i zaraz przyciągnął mnie do siebie
bliżej od razu skradając mi całusa. By po chwili przenieść się z pocałunkami
niżej. Z każdym dotykiem jego ust na mojej skórze rozpalał mnie coraz bardziej.
I z moją pomocą pozbywał się ciuchów. Doskonale wiedział czego pragnę i przez
to nadał szybkie tempo, jedną ręką trzymałam się krawędzi biurka, a drugą
obejmowałam go za kark. Jęczałam coraz głośniej, aż w końcu nadszedł mój
ulubiony moment. Zaśmiałam się głośno i tylko głaskałam go po włosach, na co
sam skradł mi całusa.
- Boże Charlie… jesteś niesamowita. – sapnął na co się
zaśmiałam
- Widzisz, a nie chciałeś przerwy.
- Czuję, że przerwa przyda się jeszcze przez jakiś czas. –
puścił mi oczko i zaraz z piskiem znalazłam się w górze
Sean szybko znalazł się w naszej sypialni i przez to
spędziliśmy w niej znacznie dłużej niż planowaliśmy. A raczej niż on planował.
Mi to było akurat na rękę, już od dawna nie czułam się tak dobrze. Zresztą
nawet Sean wybrał lenistwo, wolał leżeć obok mnie, nago, niż zejść na dół i pracować.
Jak dla mnie był to idealny wieczór. Tylko my, zamknięci w naszej sypialni.
Stąd też zasnęłam szybko, wykończona. Przebudziłam się nad ranem czując dłoń
wędrującą wzdłuż mojego uda, więc ułatwiłam mu dostęp by po chwili ponownie
poczuć go w sobie. Tym razem wykończył mnie zanim dzień się na dobre rozpoczął.
W sumie byłam zdziwiona, że on ma jeszcze siłę wstać, wziąć prysznic i jakby
nigdy nic ubrać się w garnitur i jechać do pracy. Sama zresztą zeszłam jedynie
na dół, aby zrobić nam kawę i zaraz go już nie było. Choć ja miałam szeroki
uśmiech na ustach. Zwłaszcza kiedy weszłam do gabinetu i zobaczyłam jego
ciuchy. Momentalnie zagryzłam dolną wargę i ten dzień był zdecydowanie lepszy.
Nawet szybciej mi się pracowało, choć i tak wolałam trochę skupić się na
porządkach w domu, aby w weekend mile spędzić czas z mężem.
Facet to jednak facet. Mimo że przeziębiony, chociażby troszeczkę - a przecież to dla nich powód do rychłej śmierci, i tak da się skusić na "krótką przerwę" xD Ale żonie odmawiać nie wolno i po ostatnim gburowatym zachowaniu trzeba dosadnie swoje winy wymazać. A że przy okazji ma swoją satysfakcję to jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuń