Powrót do rzeczywistości. Na chwilę obecną miałam bardzo
dużo pracy, aż trzy projekty do zrobienia, a do tego dom potrzebował porządnego
sprzątania. Jeszcze Sean sam miał sporo pracy, wracał do domu przemęczony i nie
mówił o niczym innym jak o tym, że w weekend się w końcu wyśpi i odpocznie. Był
już zresztą piątek, od rana byłam sama w domu. Sean pojechał do pracy dziś
wcześniej, ale nie ma się co dziwić, w końcu czekała na niego rozprawa. Rano
sama wszystko przygotowałam, nastawiłam pranie, a do tego skończyłam ostatni
projekt i wzięłam się za gruntowne porządki. Zostały jedynie zakupy, ale tym
już zajmie się Sean. W końcu ja swój samochód musiałabym najpierw zatankować, a
jakoś nie bardzo chciało mi się jechać. Nucąc pod nosem piosenkę, która leciało
w radiu przygotowywałam obiad, aż w pewnym momencie poczułam dłonie na swoich
biodrach na co delikatnie podskoczyłam. Ale uspokoiłam się jak tylko
zobaczyłam, że to Sean. Jak zawsze miał rozwiązany krawat i wyciągniętą
koszulę. Jedynie zaśmiałam się na ten widok, nic a nic się nie zmieniło przez
te kilka lat. Oparł swoją brodę o moje ramię i o dziwo stał tak z przymkniętymi
oczami, czym mnie zdziwił.
- Wszystko gra? – pogłaskałam go po dłoni na co westchnął –
Przegrałeś?
- Wygrałem, choć dostali tylko rok. – szepnął – To dobrze,
że ich skazali, jednak… biedna dziewczyna. Zaufała nie temu chłopakowi co trzeba
i przez to do tej pory do siebie dochodzi psychicznie. Niestety od Internetu
nie można uciec.
- Chociaż usunęli ten film? – spojrzałam na niego
- Usunęli, ale zaraz pojawiło się to gdzie indziej. Seks się
sprzedaje i rozprzestrzenia szybciej niż o tym pomyślisz.
- Faktycznie przykra sprawa. Ale ważne, że będę musieli
odbyć jakąkolwiek karę. Może to jednak czegoś ich nauczy.
- Może. To co się teraz dzieje w tych szkołach to jakiś
koszmar. – westchnął i dał mi buziaka w kark – Zrobiłaś pranie?
- Owszem, dziś sporo rzeczy zrobiłam, abyś w ten weekend
mógł odpocząć. Choć nie ominie cię wizyta w supermarkecie, dość sporo musisz
kupić.
- Ja? Nie pojedziesz ze mną? – zdziwiony na mnie spojrzał i
zaraz nalał sobie wody do szklanki, więc tym razem ja stałam zdziwiona – Dawno
nigdzie razem nie wychodziliśmy.
- Uważasz, że zakupy to idealna randka? – zaśmiałam się
mieszając makaron – Starzejesz się chyba. Ale to prawda, dawno nigdzie nie
wyszliśmy. Jednak wiesz jak to jest, praca.
- W takim razie jutro gdzieś wyjdziemy. Jak już wszystko
jest zrobione w domu, to mamy w końcu wolny wieczór. Mam nadzieję, że ty nie
zaszyjesz się w swoim gabinecie.
- Jestem wolna przez cały weekend i bardzo mnie cieszy, że
ty również. – uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił lekko – Idź się
przebierz. Wyglądasz cholernie dobrze w garniturach, jednak nie chcę, abyś
pobrudził czegokolwiek.
Sean jedynie dał mi całusa i sam uciekł na górę, w tym
czasie zdążyłam dokończyć obiad i nam wszystko nałożyć, a do tego nalałam wina
do kieliszków. Sean wrócił z góry przebrany w dresy i widziałam, że wziął
również szybki prysznic, więc jeszcze z mokrymi włosami usiadł do obiadu.
Musiałam przyznać, ze miło było spędzić tak z nim wieczór, od jakiegoś czasu
niestety jadaliśmy osobno. Albo on pracował, albo ja. I przez to też się trochę
mijaliśmy. Z resztą wina przenieśliśmy się do salonu, gdzie włączyłam kominek i
od razu z kocem przytuliłam się do Seana. Jak to zawsze bywa, to on miał władzę
i dlatego wybrał jakiś film. Delikatnie głaskał mnie po ramieniu na co sama
zmrużyłam oczy i delektowałam się chwilą relaksu. W sumie długo nie
wytrzymałam, dałam mu tylko całusa w kark i poszłam spać.
Przebudziłam się nad ranem jako pierwsza, i nie miałam
ochoty wstawać z łóżka. Pogoda nie rozpieszczała, od razu usłyszałam jak krople
deszczu odbijają się od parapetu. Wtuliłam się jedynie w poduszkę i
przyglądałam mężowi, spał spokojnie na boku obejmując mnie w pasie jedną ręką.
Pogłaskałam go po policzku na co usłyszałam pomruk za którym tak bardzo
tęskniłam. Uśmiechnęłam się delikatnie i właściwie to miałam zaproponować,
abyśmy dzisiejszy dzień spędzili w łóżku, zamknięci w naszej sypialni. Sean
jednak się przebudził, kładąc na plecach i przetarł zaspaną twarz. Mruknął
tylko ciche dzień dobry i otworzył dopiero swoje zaspane oczy.
- Zobaczymy czy będzie dziś taki dobry. Za oknem mamy ulewę.
– szepnęłam na co tylko westchnął – Zawsze też możemy zostać w łóżku. I tak w
domu jest chłodno w takie dni. – pogłaskałam go po klatce piersiowej na co
zdziwiony na mnie spojrzał
- Mieliśmy jechać na zakupy, a do tego gdzieś wyjść. –
zauważył siadając – Nie zamykaj się w domu.
- Nie zamykam. – westchnęłam i sama usiadłam na łóżku łapiąc
za szlafrok – Po prostu chciałam zmienić plany, to wszystko. Kawy?
- Nawet dwie. – westchnął i wtulił się w poduszkę
Tylko założyłam szlafrok na siebie i pokiwałam głową. Jak
zawsze zeszłam na dół i od razu włączyłam ekspres, aby zrobić nam kawy. Przy
okazji włączając radio w którym leciały wiadomości. Zastanawiałam się w co się
ubrać, i gdzie są moje kalosze. Usłyszałam dźwięk ekspresu, więc tylko
wyciągnęłam nasze kubki i nalałam do nich kawy. Byłam ciekawa czy Sean zejdzie
na dół, czy też będę musiała go zawołać. Poszłam jednak do toalety na dole i
jak tylko wróciłam usłyszałam kroki mojego męża na schodach. Zawiązałam mocniej
szlafrok i nasypałam sobie do miski płatki, na co widziałam zdziwiony wzrok
Seana.
- Myślałem, że zjemy coś na śniadanie.
- Nie jestem głodna. – wzruszyłam ramionami – Zjem tylko coś
lekkiego. – uśmiechnęłam się – Ostatnio niestety przytyłam i chyba będę musiała
wrócić do spacerów.
- Nie lepiej na siłownie, albo jogę? Tam przynajmniej nie
masz wymówki jak za oknem będzie taka pogoda jak dzisiaj. – zauważył wyciągając
bajgle – Nie chcesz jednego?
Pokiwałam jedynie, że nie i poszłam na górę wziąć prysznic.
Znałam Seana doskonale i wiedziałam, że woli robić zakupy rano, wtedy nie ma
zbyt wielu osób. Gotowa zeszłam na dół i sprawdzałam torebkę. Ja byłam gotowa,
teraz musiałam poczekać na Seana, który o dziwo wyszykował się dziś dość szybko
i pojechaliśmy do supermarketu. Niestety trochę ludzi było, ale jeszcze nie
było tragicznie. Podawałam wszystko Seanowi, który skanował produkty i je
pakował, a sama chodziłam z nosem w kartce. W pewnym momencie jednak miałam
ochotę na coś słodkiego, dlatego podeszłam do lodówek gdzie były wszystkie
ciasta i nie miałam pomysłu. Zostałam szturchnięta, więc tylko uśmiechnęłam się
delikatnie do dziewczyny, zresztą to nie była jej wina. Jej chłopak bardzo jej
przeszkadzał w robieniu zakupów. Jak tylko od nich odeszłam zaraz widziałam jak
skradł jej całusa.
- To wszystko? – usłyszałam więc się ocknęłam i pokiwałam
głową, że tak – No to w drogę. Zresztą myślałaś gdzie dzisiaj wyjdziemy?
- Myślałam, że to ty zaprosiłeś mnie na randkę. Więc chyba
ty powinieneś mieć jakiś pomysł nie?
- Cóż, myślałem nad tym. Moglibyśmy pójść do jakiegoś pubu,
ale zapewne tam będzie dzisiaj sporo takich małolatów. – zaśmiał się wskazując
na parę, która mnie szturchnęła – Kręgle odpadają bo potrzebujemy pary do gry.
A wczoraj na filmie zasnęłaś, więc chyba kino też odpada.
- Małolaty? Wcale nie jesteś od nich starszy o kilkadziesiąt
lat. – zaśmiałam się – Fakt nigdy nie okazywałeś mi uczuć w miejscach
publicznych. Jednak to nie jest jakaś zbrodnia. I jak dla mnie możemy iść tylko
na spacer. – wzruszyłam ramionami – Dawno nie spędzaliśmy razem czasu, więc
spacer to dobra myśl, staruszku.
- W takim razie pójdziemy na spacer. A teraz jeszcze gdzieś
jedziemy?
- Reszta jest, w tygodniu zrobiłam zakupy w drogerii.
- I to właśnie uwielbiam. – zaśmiał się – Wszystko zawsze
robisz wcześniej.
Nic nie powiedziałam tylko zapłaciłam za nasze zakupy i
ruszyliśmy do samochodu, w którym o dziwo dostałam całusa na co zdziwiona
zamruczałam. Drobna pieszczota, a jednak sprawiła mi radość, Sean odsunął się
ode mnie więc spojrzałam na niego.
- Abyś nie myślała, ze całowanie uważam za coś niesmacznego.
- Nie uważam tak, po prostu wiem, że nie przepadasz za
publicznym okazywaniem sobie uczuć. I to rozumiem. Gdybym nie akceptowała twoich
poglądów, nie mogłabym być twoją żoną. – zaśmiałam się
- No tak. Zresztą to dla ciebie je trochę zmodyfikowałem. –
puścił mi oczko na co się delikatnie uśmiechnęłam – Nie zapominaj o tym.
&&&
ha mamy pierwszy i prawda jest taka... że nie do końca jeszcze ogarnęłam co dla nich szykuje :D spontan jakich mało ostatnio u mnie w opowiadaniach było, więc zobaczymy co będzie dalej :D czy happy end, czy w końcu jakaś historia bez szczęśliwego zakończenia? Kto wie xd
Na chwilę obecną mamy typową małżeńską rutynę bez szaleństw :) Dom - praca - dom - praca. Na pierwszy rzut oka nie można dostrzec żadnych problemów, wprost przeciwnie. Mimo częstego "mijania się" wydają się być udanym małżeństwem, które bardzo dobrze się zna. Zobaczymy, co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuń