sobota, 25 maja 2019

1. Uważasz, że zakupy to idealna randka?

Powrót do rzeczywistości. Na chwilę obecną miałam bardzo dużo pracy, aż trzy projekty do zrobienia, a do tego dom potrzebował porządnego sprzątania. Jeszcze Sean sam miał sporo pracy, wracał do domu przemęczony i nie mówił o niczym innym jak o tym, że w weekend się w końcu wyśpi i odpocznie. Był już zresztą piątek, od rana byłam sama w domu. Sean pojechał do pracy dziś wcześniej, ale nie ma się co dziwić, w końcu czekała na niego rozprawa. Rano sama wszystko przygotowałam, nastawiłam pranie, a do tego skończyłam ostatni projekt i wzięłam się za gruntowne porządki. Zostały jedynie zakupy, ale tym już zajmie się Sean. W końcu ja swój samochód musiałabym najpierw zatankować, a jakoś nie bardzo chciało mi się jechać. Nucąc pod nosem piosenkę, która leciało w radiu przygotowywałam obiad, aż w pewnym momencie poczułam dłonie na swoich biodrach na co delikatnie podskoczyłam. Ale uspokoiłam się jak tylko zobaczyłam, że to Sean. Jak zawsze miał rozwiązany krawat i wyciągniętą koszulę. Jedynie zaśmiałam się na ten widok, nic a nic się nie zmieniło przez te kilka lat. Oparł swoją brodę o moje ramię i o dziwo stał tak z przymkniętymi oczami, czym mnie zdziwił.

- Wszystko gra? – pogłaskałam go po dłoni na co westchnął – Przegrałeś?
- Wygrałem, choć dostali tylko rok. – szepnął – To dobrze, że ich skazali, jednak… biedna dziewczyna. Zaufała nie temu chłopakowi co trzeba i przez to do tej pory do siebie dochodzi psychicznie. Niestety od Internetu nie można uciec.
- Chociaż usunęli ten film? – spojrzałam na niego
- Usunęli, ale zaraz pojawiło się to gdzie indziej. Seks się sprzedaje i rozprzestrzenia szybciej niż o tym pomyślisz.
- Faktycznie przykra sprawa. Ale ważne, że będę musieli odbyć jakąkolwiek karę. Może to jednak czegoś ich nauczy.
- Może. To co się teraz dzieje w tych szkołach to jakiś koszmar. – westchnął i dał mi buziaka w kark – Zrobiłaś pranie?
- Owszem, dziś sporo rzeczy zrobiłam, abyś w ten weekend mógł odpocząć. Choć nie ominie cię wizyta w supermarkecie, dość sporo musisz kupić.
- Ja? Nie pojedziesz ze mną? – zdziwiony na mnie spojrzał i zaraz nalał sobie wody do szklanki, więc tym razem ja stałam zdziwiona – Dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy.
- Uważasz, że zakupy to idealna randka? – zaśmiałam się mieszając makaron – Starzejesz się chyba. Ale to prawda, dawno nigdzie nie wyszliśmy. Jednak wiesz jak to jest, praca.
- W takim razie jutro gdzieś wyjdziemy. Jak już wszystko jest zrobione w domu, to mamy w końcu wolny wieczór. Mam nadzieję, że ty nie zaszyjesz się w swoim gabinecie.
- Jestem wolna przez cały weekend i bardzo mnie cieszy, że ty również. – uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił lekko – Idź się przebierz. Wyglądasz cholernie dobrze w garniturach, jednak nie chcę, abyś pobrudził czegokolwiek.

Sean jedynie dał mi całusa i sam uciekł na górę, w tym czasie zdążyłam dokończyć obiad i nam wszystko nałożyć, a do tego nalałam wina do kieliszków. Sean wrócił z góry przebrany w dresy i widziałam, że wziął również szybki prysznic, więc jeszcze z mokrymi włosami usiadł do obiadu. Musiałam przyznać, ze miło było spędzić tak z nim wieczór, od jakiegoś czasu niestety jadaliśmy osobno. Albo on pracował, albo ja. I przez to też się trochę mijaliśmy. Z resztą wina przenieśliśmy się do salonu, gdzie włączyłam kominek i od razu z kocem przytuliłam się do Seana. Jak to zawsze bywa, to on miał władzę i dlatego wybrał jakiś film. Delikatnie głaskał mnie po ramieniu na co sama zmrużyłam oczy i delektowałam się chwilą relaksu. W sumie długo nie wytrzymałam, dałam mu tylko całusa w kark i poszłam spać.
Przebudziłam się nad ranem jako pierwsza, i nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Pogoda nie rozpieszczała, od razu usłyszałam jak krople deszczu odbijają się od parapetu. Wtuliłam się jedynie w poduszkę i przyglądałam mężowi, spał spokojnie na boku obejmując mnie w pasie jedną ręką. Pogłaskałam go po policzku na co usłyszałam pomruk za którym tak bardzo tęskniłam. Uśmiechnęłam się delikatnie i właściwie to miałam zaproponować, abyśmy dzisiejszy dzień spędzili w łóżku, zamknięci w naszej sypialni. Sean jednak się przebudził, kładąc na plecach i przetarł zaspaną twarz. Mruknął tylko ciche dzień dobry i otworzył dopiero swoje zaspane oczy.

- Zobaczymy czy będzie dziś taki dobry. Za oknem mamy ulewę. – szepnęłam na co tylko westchnął – Zawsze też możemy zostać w łóżku. I tak w domu jest chłodno w takie dni. – pogłaskałam go po klatce piersiowej na co zdziwiony na mnie spojrzał
- Mieliśmy jechać na zakupy, a do tego gdzieś wyjść. – zauważył siadając – Nie zamykaj się w domu.
- Nie zamykam. – westchnęłam i sama usiadłam na łóżku łapiąc za szlafrok – Po prostu chciałam zmienić plany, to wszystko. Kawy?
- Nawet dwie. – westchnął i wtulił się w poduszkę

Tylko założyłam szlafrok na siebie i pokiwałam głową. Jak zawsze zeszłam na dół i od razu włączyłam ekspres, aby zrobić nam kawy. Przy okazji włączając radio w którym leciały wiadomości. Zastanawiałam się w co się ubrać, i gdzie są moje kalosze. Usłyszałam dźwięk ekspresu, więc tylko wyciągnęłam nasze kubki i nalałam do nich kawy. Byłam ciekawa czy Sean zejdzie na dół, czy też będę musiała go zawołać. Poszłam jednak do toalety na dole i jak tylko wróciłam usłyszałam kroki mojego męża na schodach. Zawiązałam mocniej szlafrok i nasypałam sobie do miski płatki, na co widziałam zdziwiony wzrok Seana.

- Myślałem, że zjemy coś na śniadanie.
- Nie jestem głodna. – wzruszyłam ramionami – Zjem tylko coś lekkiego. – uśmiechnęłam się – Ostatnio niestety przytyłam i chyba będę musiała wrócić do spacerów.
- Nie lepiej na siłownie, albo jogę? Tam przynajmniej nie masz wymówki jak za oknem będzie taka pogoda jak dzisiaj. – zauważył wyciągając bajgle – Nie chcesz jednego?

Pokiwałam jedynie, że nie i poszłam na górę wziąć prysznic. Znałam Seana doskonale i wiedziałam, że woli robić zakupy rano, wtedy nie ma zbyt wielu osób. Gotowa zeszłam na dół i sprawdzałam torebkę. Ja byłam gotowa, teraz musiałam poczekać na Seana, który o dziwo wyszykował się dziś dość szybko i pojechaliśmy do supermarketu. Niestety trochę ludzi było, ale jeszcze nie było tragicznie. Podawałam wszystko Seanowi, który skanował produkty i je pakował, a sama chodziłam z nosem w kartce. W pewnym momencie jednak miałam ochotę na coś słodkiego, dlatego podeszłam do lodówek gdzie były wszystkie ciasta i nie miałam pomysłu. Zostałam szturchnięta, więc tylko uśmiechnęłam się delikatnie do dziewczyny, zresztą to nie była jej wina. Jej chłopak bardzo jej przeszkadzał w robieniu zakupów. Jak tylko od nich odeszłam zaraz widziałam jak skradł jej całusa.

- To wszystko? – usłyszałam więc się ocknęłam i pokiwałam głową, że tak – No to w drogę. Zresztą myślałaś gdzie dzisiaj wyjdziemy?
- Myślałam, że to ty zaprosiłeś mnie na randkę. Więc chyba ty powinieneś mieć jakiś pomysł nie?
- Cóż, myślałem nad tym. Moglibyśmy pójść do jakiegoś pubu, ale zapewne tam będzie dzisiaj sporo takich małolatów. – zaśmiał się wskazując na parę, która mnie szturchnęła – Kręgle odpadają bo potrzebujemy pary do gry. A wczoraj na filmie zasnęłaś, więc chyba kino też odpada.
- Małolaty? Wcale nie jesteś od nich starszy o kilkadziesiąt lat. – zaśmiałam się – Fakt nigdy nie okazywałeś mi uczuć w miejscach publicznych. Jednak to nie jest jakaś zbrodnia. I jak dla mnie możemy iść tylko na spacer. – wzruszyłam ramionami – Dawno nie spędzaliśmy razem czasu, więc spacer to dobra myśl, staruszku.
- W takim razie pójdziemy na spacer. A teraz jeszcze gdzieś jedziemy?
- Reszta jest, w tygodniu zrobiłam zakupy w drogerii.
- I to właśnie uwielbiam. – zaśmiał się – Wszystko zawsze robisz wcześniej.

Nic nie powiedziałam tylko zapłaciłam za nasze zakupy i ruszyliśmy do samochodu, w którym o dziwo dostałam całusa na co zdziwiona zamruczałam. Drobna pieszczota, a jednak sprawiła mi radość, Sean odsunął się ode mnie więc spojrzałam na niego.

- Abyś nie myślała, ze całowanie uważam za coś niesmacznego.
- Nie uważam tak, po prostu wiem, że nie przepadasz za publicznym okazywaniem sobie uczuć. I to rozumiem. Gdybym nie akceptowała twoich poglądów, nie mogłabym być twoją żoną. – zaśmiałam się

- No tak. Zresztą to dla ciebie je trochę zmodyfikowałem. – puścił mi oczko na co się delikatnie uśmiechnęłam – Nie zapominaj o tym. 

&&&

ha mamy pierwszy i prawda jest taka... że nie do końca jeszcze ogarnęłam co dla nich szykuje :D spontan jakich mało ostatnio u mnie w opowiadaniach było, więc zobaczymy co będzie dalej :D czy happy end, czy w końcu jakaś historia bez szczęśliwego zakończenia? Kto wie xd 

1 komentarz:

  1. Na chwilę obecną mamy typową małżeńską rutynę bez szaleństw :) Dom - praca - dom - praca. Na pierwszy rzut oka nie można dostrzec żadnych problemów, wprost przeciwnie. Mimo częstego "mijania się" wydają się być udanym małżeństwem, które bardzo dobrze się zna. Zobaczymy, co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń